Niby mieliśmy odebrać tu Sebka, tymczasem Ten podreptał po kesza... Więc co tu bedziemy stać... Poszłyśmy na maksa okrężną drogą - 800 metrów i znaleźliśmy wspólnie kesza... Jak się okazało w domu, roztrzepana atena nie ma garmina... Kierunek ponownie hołda... I... wisiał na krzaku, szok - po prostu na nią tu czekał... Widoki z hałdy świetne, typowe dla Śląska, dzięki.