Wpisy do logu Adwentowy Kalendarz Quizowy 2013
297x
2x
17x
10x Galeria
2013-12-22 00:30
Dombie
(
1928)
- Znaleziona
Jak się człowiek zbyt późno zabiera na pracę nad zagadkami, to później trzeba improwizować 
. Zacząłem w sobotę 21, około godziny 10.00 rano. Około 23.30 brakowało mi do kompletu pięciu gwiazdek, nie licząc ostatniej - wtedy odpuściłem i poprosiłem o wsparcie kolegów i koleżanki. Dzięki ogromnej pomocy Elvisa7, za którą bardzo dziękuję udało się deficyt znacząco zmniejszyć, ale ciągle jeszcze pracowałem nad homonimami i smerfami, które... a zresztą nie będę spojlerował, bo obie to bardzo zacne zagadki... A godzina zero (całkiem dosłownie) była tuż, tuż... I wtedy zdecydowałem się na krok desperacki... Wiedziałem, że ścigam się właściwie tylko z Wallsonem i Konstancikiem, a że oprócz ścigania się chciałem się również po prostu z nimi spotkać postanowiłem zaczaić się i podążyć ich tropem... Och! O tym nocnym pościgu ulicami Żyrardowa długo będą pisały kroniki policyjne... To żart oczywiście... Ale tak krętą drogą do kesza Wallson i Konstancik raczej nie planowali początkowo jechać, a mnie udało się dotrzymać im kroku... Potem już był tylko finał w skromnym, ale jakże zacnym gronie. Brakujące zagadki też już rozkminione, a więc jestem już pełnoprawnym znalazcą. A do tego jeszcze cały wieczór zakończył się ponowną wizytą przy keszu około drugiej z hakiem, kiedy doszły nas wieści, że Żyrardów odwiedziła dzielna ekipa z Łodzi.
Specjalne podziękowania dla Werrony za keszyka i praktyczne certyfikaty.
Wesołych Świąt wszystkim
. Zacząłem w sobotę 21, około godziny 10.00 rano. Około 23.30 brakowało mi do kompletu pięciu gwiazdek, nie licząc ostatniej - wtedy odpuściłem i poprosiłem o wsparcie kolegów i koleżanki. Dzięki ogromnej pomocy Elvisa7, za którą bardzo dziękuję udało się deficyt znacząco zmniejszyć, ale ciągle jeszcze pracowałem nad homonimami i smerfami, które... a zresztą nie będę spojlerował, bo obie to bardzo zacne zagadki... A godzina zero (całkiem dosłownie) była tuż, tuż... I wtedy zdecydowałem się na krok desperacki... Wiedziałem, że ścigam się właściwie tylko z Wallsonem i Konstancikiem, a że oprócz ścigania się chciałem się również po prostu z nimi spotkać postanowiłem zaczaić się i podążyć ich tropem... Och! O tym nocnym pościgu ulicami Żyrardowa długo będą pisały kroniki policyjne... To żart oczywiście... Ale tak krętą drogą do kesza Wallson i Konstancik raczej nie planowali początkowo jechać, a mnie udało się dotrzymać im kroku... Potem już był tylko finał w skromnym, ale jakże zacnym gronie. Brakujące zagadki też już rozkminione, a więc jestem już pełnoprawnym znalazcą. A do tego jeszcze cały wieczór zakończył się ponowną wizytą przy keszu około drugiej z hakiem, kiedy doszły nas wieści, że Żyrardów odwiedziła dzielna ekipa z Łodzi.Specjalne podziękowania dla Werrony za keszyka i praktyczne certyfikaty.
Wesołych Świąt wszystkim
