Wcale nie planowałam robić teraz tej UV, serio

Byłam niedaleko i chciałam tylko zajrzeć jak Autorowi to wyszło. Niestety - ja lubię spacerować (i to w tempie Strusia-Pędziwiatra) więc jakoś tak się zapędziłam

Zaczynałam jeszcze przed zmierzchem ale kończyłam już w momencie kiedy mgły w lesie zaczynały się podnosić i było coraz ciemniej i coraz bardziej horrorowato.
Bardzo przyjemny spacer - choć nieco złośliwy

A na koniec udało mi się jeszcze jakąś gałąź zaplątać w podwozie samochodu, nijak nie mogłam jej zlokalizować. Dobrze, że w drodze do domu postanowiła się ze mną rozstać samoczynnie

Ja zgarnęłam certyfikat dla znalazcy #6.