Na szczęście w czasie, kiedy zaszliśmy po keszyka już i może jeszcze nikogo nie było, więc mogliśmy z córką Amelką, zastanowić się nad miejscem ukrycia, pomysleć - kto na co tak patrzy i oco chodzi z tymi stopami. No i spokojnie udało sie keszyka namierzyć i podjąć. Obok ciekawy kościół ewangelicki.
PS
Przepraszam, ale chowając nie włożyłem pojemnika do torebki strunowej
![Zmieszany Zmieszany](lib/tinymce/plugins/emotions/img/smiley-embarassed.gif)
- przy następnej wizycie naprawię
![Uśmiech Uśmiech](lib/tinymce/plugins/emotions/img/smiley-smile.gif)
.