Helmowy Jar, a nie Wąwóz przeźroczystego drogowskazu!Przy żadnej skrzynce się jeszcze tak nie umordowałam. Zaparkowałam za daleko, więc droga na kordy wiodła przez dwa mniejsze wąwozy i rozmoknięte pola. Błoto otuliło buty i wspięło się na łydki. Zziajałam się niemożebnie, ufajdałam po pachy. Po znalezieniu przeźroczystego poszło już łatwo, ale dotarcie do niego wpisuję na listę moich małych prywatnych wyczynów Dopiero kiedy wracałam, zorientowałam się, że mogło być tak łatwo i blisko..
Obawiam się natomiast, że kolejny znalazca bez serwisu nie otworzy kesza, a jeśli nawet otworzy, nie będzie miał jak zamknąć.