Niedzielna wyprawa w towarzystwie Strykera jako plilota i miauczącego potomstwa w pojeździe. Miła niespodzianka w postaci "zaczajonego" Silenta w bluszczach. Trochę szukaliśmy tego sztucznego czegoś. Moja pierwsza myśl była trafna, no ale trzeba było to coś znaleźć. Dzięki za pokazanie miejsca.