Cudna ruinka, szkoda że nie mieliśmy więcej oświetlenia
Kesz to taki urwis, że ukrywał się przed nami 25 minut, aż wreszcie pomógł spojler. Potem poszło jak z płatka. Fajnie się tak wchodziło i schodziło w te i we wte po błotnistym zboczu, próbując ogarnąć źródło światła, GPSa w telefonie a 3 wolną ręką próbując trzymać się drzewek i korzeni
Prawie wyszło - błoto po wyschnięciu szybko odpada :D