Hoho, kesza to nie zdobyliśmy, bo w soboty sala tradycji zamykana jest o 20, a my byliśmy nieco przed 22, ale za to jak zwykle coś zgubiłem. Dwa kesze później zorientowalem się, że super-hiper-świecąca-latarka Tonia musiała wypaść gdzieś przy skansenie. No to rura pod bramę i ZONK ! Latarka spoczywa majestatycznie pod przednią osią zaparkowanego autokaru. To mi ulżyło
![:) :)](https://opencaching.pl/lib/tinymce4/plugins/emoticons/img/smiley-smile.gif)
No a po kesza trzeba będzie kiedyś wrócić, z tego co widzę, to bezpardonowe podejście do tematu z miejscem i sposobem ukrycia, a to się zawsze ceni :D