ojć, co się naszukaliśmy tego kesza! Nigdzie go nie było, całe szczęście Geogosię tknęło, by przejrzeć parter nie tylko w pobliżu "daszku". No i tutka się znalazła, z ok. 2m dalej... włożyliśmy pod daszek, ale nie wiem czy prawidłowy - w każdym razie tylko tam dało radę go wcisnąć, bo jeśli ten keszyk miał magnes, to już go nie ma. A może Xawery go tak wywiał?
dzięki!