Po pięciu minutach szperactwa mieliśmy z Małym Jakubem tę samą myśl na myśli... Potem przyszła kolej na uruchomienie magicznej nawigacji, która utwierdziła nas w przekonaniu, że warto się nie zniechęcać. Wreszcie Mały Jakub zakrzyknął "Eureka!" czy jakoś tak. Kesz zasilony herbikiem. Dzięki!