Tu miałem trochę przygód. Jadąc rowerem złapałem gumę tuż przed fortem. Wyjąłem zapasową. Wiedziałem, że też jest przebita, ale pomyślałem, że nakleję łatkę zanim zdejmę koło z roweru. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Zakładam, pompuję... zawór w dętce uszkodzony... Kleję gumę na której przyjechałem, zakładam na koło... pompka wysiadła. Rozebrałem, złożyłem... nic nie pomogło... No to jeszcze raz to samo... nic! Wreszcie naplułem do środka, zadziałało. Dojechałem do fortu jakoś tak od tyłu i wyszedłem na jego dach... trochę się robi ciemnawo, wracam i... nie mogę trafić na miejsce w którym zostawiłem rower.

Krzaczory straszne, kolczaste, robi się coraz ciemniej na dworze... szanse na odnalezienie maleją. Ale wreszcie jakoś trafiłem.

Po chwili znalazłem całkiem dobrą ścieżkę prowadzącą do wejścia. Mały fort, ale takiego jeszcze nie widziałem. Fajna wyprawa. A kesz bardzo elegancki. TKS!
.
Recently modified on 2013-12-06 00:51:17 by user Tataminiakus - totally modified 3 times.