Nie przypuszczałam, że tyle radości i uśmiechu może sprawić taki niepozorny mikrus, a jednak tak właśnie było. Ileż wygibasów, ekscentrycznych ruchów musieliśmy wykonać żeby go w końcu spostrzec. Niezbędnym narzędziem okazała się latarka i kijaszek, który ułatwił wydobycie maluszka Victoria !