Hello,
Nocny przelot po toruńskich keszach, w doborowym towarzystwie osobistym i telefonicznym

Zwierzęta wyręczyły nas w poszukiwaniach - pojemnik leżał kilka ładnych metrów od skrytki. Schowaliśmy - tak nam się wydaje - w pierwotnym miejscu. Gwarancji przetrwania nie ma, bo dziki patrolują cały teren i ryją ostro. Kesz mokry, raczej do serwisu i zmiany schowka. Pzdr, Wojtek