Kiedy Lilalu po raz pierwszy przyjechała do Łodzi, to właśnie na Księży Młyn zabrałem ją na randkę. Od tamtego czasu wiele się tu zmieniło i zmienia nadal, i to na dobre.
Kesz jest świetnym pomysłem na spacer, po tej okolicy. Instrukcja obrazkowa zrobiona podczas innej pory roku, ale daliśmy radę. Najbardziej podobały mi się stare podkłady kolejowe, kiedy pokazałem je Lilalu stwierdziła "To tu jeździły tramwaje??"

Finałowe miejsce też bardzo klimatyczne, aczkolwiek palce mam chyba za grube. Niestety w środku powódź. Zabraliśmy logbook w postaci mokrej papki - suszy się, zobaczymy czy to coś da. Zostawiliśmy zastępczy.
Podczas majstrowania przy finale z familoka wyszedł pewien jegomość, myślałem, że idzie do nas w celu wykreowania ewentualnej awantury. Jednak zatoczywszy koło, udał się w kierunku (jak mniemam) najbliższego sklepu monopolowego, na co wskazywała tęsknota i pragnienie wymalowane na jego twarzy