kolejna dawka mocnej adrenaliny! Najgorszy był dla mnie ten zakręt nad przepaścią, gdzieś z tyłu głowy napisałam sobie całą historię, że pewnie zrobi mi się słabo, albo zemdleję, albo ktoś krzyknie: "ŁA", a ja wtedy się przestraszę, spadnę i... nie będę już nigdy keszować (ładnie rzecz ujmując) ;) . Później też pewnie bym panikowała, ale już nie można było... stróż kesza sobie drzemał, więc trzeba było szybko wskoczyć na piętro jego M1, następnie wędkarze, nad którym szłam najciszej jak się tylko dało... A powrót poszedł oczywiście dużo sprawniej. Bo przecież następne kesze czekały na odnalezienie!
faktycznie troszkę lepiej zorganizowałabym pojemnik, słaby i mały, ledwo GK pomieściłam (choć nie tak dużego). W każdym razie za całokształt bez dwóch zdań zielony order, podobają mi się te akcje z mostami...
boję się, że po takich wyprawach nie ucieszy mnie już nigdy magnetyczny mikrus podparapecikowy
T4TC
IN: GK "Dziwaczka" (to tak na cześć kaczix'a)
OUT: GK "Polaron"