Ciekawe co zabezpiecza to ogrodzenie? Tyle w nim dziur, że nie wiadomo przez którą przejść. Najpierw szybkie zorientowanie się czy jesteśmy sami. Szybko po schodach na górę. Przydały się umiejętnośc podciągania na drążku. No i jesteśmy. Kesz w naszych rękach, przy otwieraniu oblałem się rdzą zmieszaną z wodą. Sam pojemnik też fajny tylko szkoda że nie znajdował się w nim oryginalny napój. Kolega wymienił przemoczone stunówki. Co tu więcej pisać, kolka fotek i dalej w drogę