Metrdyjo, co tam się działo. Dzyndzolina jako, że lżejsza i w ogóle przedarła się przez ten rwący potok jako pierwsza. Po drodze coś mi tam na tym kuloku przeszkadzało, to wrzuciłam to do wody (drugie materdyjo po jakimś czasie). Bagna, wciągało to pieroństwo. Aż przypomniał mi się Gollum przechodzący przez martwe bagna.. oh, ale się znalazło. A. dam nawet gwiazdkę. Mi się podobało

prawie jak jeden z keszy na Projekcie Bierawka :)