Kesz nie był podejmowany w dniu, w którym quiz został rozwiązany. I te chwile chyba były najgorsze, że ktoś nas wyprzedzi, że TTF czeka, a my nie działamy... Ale niestety wcześniej podjęcie nie było możliwe z braku mojej osoby w mieście
żeby nie było - tacy pazerni nie jesteśmy, ale jako początkujący keszerzy bardzo chcieliśmy zdobyć ten certyfikat
za dnia okolica zbadana dokładnie, zapamiętanie otoczenia, później w okresie czekania na osłonę nocy precyzyjne namierzanie do charakterystycznych punktów (to tak w razie gdyby gieps wariował - a wariował!). A tak naprawdę na miejscu, to chyba kobieca intuicja pomogła, bo śladów po poprzednikach w bardzo bliskim sąsiedztwie skrzyni, to nie było!
tylko serce mi stanęło podczas kopania jak zobaczyłam pierwszy kamuflaż - kto ma wiedzieć, to wie o co chodzi :D
A co do samego kesza: jestem pod ogromnym wrażeniem, przede wszystkim chęci zorganizowania czegoś takiego i te fanty... ojj, jakie było nasze zdziwienie!!
gratuluję pomysłu, zafundowaliście mi sporą dawkę emocji, radości i satysfakcji
i oczywiście ogromne podziękowania za certyfikat, w sumie to nawet dwa :P
Nie mogliśmy podjąć jednoznacznej decyzji, który gadżet wziąć, taki wybór, że ho-ho... Wreszcie zdecydowaliśmy się na urządzenie do ćwiczeń siłowych - przyda się krzepa do takich właśnie niebanalnych keszy! A zostawiliśmy, oczywiście proporcjonalnie do zabranego łupu, profesjonalną ruletkę geodezyjną
:P a także kilkadziesiąt sztuk specjalistycznych obejm przydatnych do łączenia wiązek kabli oraz wielu innych rzeczy... ;)
Oczywiście najwyższa ocena + rekomendacja, co i tak nie odzwierciedla nawet w najmniejszym stopniu mojej radości i wdzięczności. Dziękuję!!!
Obrazki do tego wpisu:Jeszcze trochę i nie byłoby mnie widać...