2013-11-11 08:15
rredan
(7355)
- Znaleziona
Ślůnsko godka okazała się nie taka straszna jak ją malują, nam chyba było łatwiej dzięki wspólnemu pruskiemu dziedzictwu czy raczej doświadczeniu. Inna sprawa, że założyciele pewnie z rozmysłem nam jej zrozumienie ułatwili polszcząc opisy jak tylko się dało :).
20 godzin w lesie, 40 km zrobionych pieszo na szagę w gumowcach. Był deszcz, słońce, hałdy i bagna, a nawet budowanie mostu przez rzekę.
Gdzieś w okolicach naszego kesza nr 45 mieliśmy już dwa typy umiejscowienia finału. Oba sensowne, jeden bardziej. Po rozterkach etycznych uznaliśmy, że skoro Założyciele umożliwiają poznanie kordów finału już wtedy, to chcą mieć dużo wpisów w finałowym logbooku i nie należy im tego odbierać ;). Niestety, zamieszanie trwające w okolicy i małe nieporozumienie sprawiło, że podjęcie odłożyliśmy na poniedziełek, a część ekipy, która musiała jeszcze w niedzielę wracać do WLKP autografów nie złożyła.
Okolica klimatyczna, dla poznańskiej pyry wręcz baśniowa. Niestety, kiedy przybyliśmy okazała się być pod czujną opieką. O pewnych szczegółach napisał już Taiffunn, a inne na bieżąco przekazaliśmy Założycielom. Być może to efekt bieżących wydarzeń i z czasem się uspokoi. Taką mam nadzieję, bo miejsce warte odwiedziń i trudno wyobrazić sobie lepsze umiejscowienie finału dla tego zacnego projektu.
Wszystkich etapów niestety nie zdobyliśmy, zabrakło czasu, ale na pewno na GŚ wrócę. Tym bardziej, że dotychczas znalezione kesze rozbudziły apetyt :). TFTC!