Wczorajsze poszukiwania pod osłoną nocy zakończyły się fiaskiem, chociaż obiekt przez nas wczoraj zauważony okazał się tym właściwym
Dzisiaj chlup chlup, tup, tup i skrzyneczka w moich rękach.Szkoda, że nie udało się odtworzyć pojemniczka sprzed reaktywacji, za to miejsce okazało się równie osobliwe, chociaż jest ono takie z typu in the middle of nowhere, ale ma swój czar. Pomimo niepewnego gruntu i mojej kąpieli w błotku (grrrr.....) wypad uważam za udany.
Szczególne podziękowania dla omen, który podczas wczorajszego obiadu w mig rozprawił się z obliczeniami, chylę czoła