Znaleziona razem z asiula i jej ogromnym poświęceniem
(tak trochę czarna była jak odchodziłyśmy w bardziej ustronne miejsce, żeby się wpisać). Spóźniłyśmy się około 2 godzinki i nie ma FTF'a
Ogólnie łatwo nie było... Najpierw trzeba było przeczekać aż z miejsca odejdzie sobie jeden ludzik, który początkowo wyglądał na geocacher'a i już miałyśmy nawiązać z nim współpracę, ale bawił się kluczami, więc nie byłyśmy przekonane czy zrozumie hasło geocaching ;). W każdym bądź razie nieświadom niczego, był pilnie obserwowany
Ale jeszcze większy problem był z odłożeniem na miejsce. Akurat jakaś para postanowiła zrobić sobie sesję zdjęciową na mostku
Trochę im to zeszło. Ale dzięki sprytowi asiuli skrzynka trafiła na swoje miejsce. Przydatna wyprawa w 2 osoby (jedna służy do zasłaniania
) a druga do wyciągania skrzyneczki. Metoda "na rozmowę telefoniczną" też jest dobrym pomysłem ;)