2013-11-10 14:19
glivec
(
769)
- Found it
Najpierw dojazd po zabłoconych dróżkach, potem przedzieranie się przez wiklinowe chaszcze, a na miejscu kamienie, które z trudem ruszyliśmy. Po ostatnich deszczach przyssały się trochę do podłoża. Nad okolicą woń świeżo rozrzuconego obornika. <br />
Kochamy z Ognistymi Sandałkami takie miejsca. Moja żona trochę mniej i trochę nam nazrzędziła... Przeszło jej dopiero jak sobie poczytała na temat tego miejsca i jego historii. <br />
Sama skrzyneczka zaś - trochę uszkodzona, pękła chyba pod ciężarem kamieni. Zawartość mokra. Podsuszyliśmy trochę logbook, i włożyliśmy go w nową folijkę. Ogniste Sandałki wymieniły też jakieś fanty.<br />
I ciekawostka: na wzgórzu moja komórka gubiła zasięg, a wystarczyło zejść żeby mieć maksymalny.<br />
Koordy wskazują rzeczywiście na jakieś miejsce ok 50m na południe od kesza. (A może tajemnicze wzgórze też zakłóca pracę GPS'a).