A ja jestem miłośniczką tychże zwierząt!
Następnym razem w przyborniku keszerskim będzie chyba jakaś przekąska dla kotków
Mimo, że kot był czarny, pecha nie przyniósł. Skrzynka znaleziona, kościół "obejdziony" dookoła. Fajne miejsce - dzięki.
Głodny kot został przy kościele, a "głodny kret" ze skrzynki powędrował z nami.