Podjazd do kesza w asyście dwóch cielaków: bernardyna i jakiegoś innego Lassie. Strach było wysiadać. Do tego stopnia że za pierwszym razem przegapiliśmy tą "przepompownię". A i po powrocie ledwo co ją zauważyliśmy. Patencik znany, sami taki opracowaliśmy, tylko trochę lepszy ;)