No i przyszedł czas na yoshiowe kesze na zadupiach;).
Ten poszedł na pierwszy ogień:).
Trochę objazdem, trochę na około ale na miejsce ostatecznie dojechałem (nawigacja z google maps jest z dupy).
Kesz znaleziony bez kłopotu. Bez kłopotu bo był na wierzchu...
Ale w środu wszystko szczelne, suchuteńkie i bez wilgoci.
Kręgów jednak nie uświadczyłem. Buuuu... Ale widziałem kiedyś takie kręgi. Na Retkinii obok górki retkińskiej. Nikt nie wiedział skąd się wzięły (podobno jakieś dzieciaki dla jaj porobiły ale cholera wie). Hehe nawet telewizja z Łódzkiej Trójki przyjechała:).