w teamie z esemem. dostalismy troche po garach. zaczelismy od punktu 3. gora - dol - gora - dol. pomimo frustrujacego poczatku, udalo nam sie strzelic 5 x ftf, 1x stf i chyba 1 ttfa. przejechalismy na drzewie przez rzeke. jakies bagna.. klimat max. na przyszlosc spokojnie mozna obsadzac szczegolnie mikrusy mniej sprytnie, bo z hintem "w promieniu 15m" slabo da sie podzialac w stertach lisci i dziesiatkach pni. nie wiadomo, czy kopac, czy wlazic na drzewo. przy bardzo wyczerpujacej trasie i 26 punktach jest to dodatkowy element oslabiajacy psyche. nawet jak sie znajdzie wlasciwy punkt i nie mozna znalezc skrzynki, zaczyna sie faza p.t. 'a moze to stowarzysz'. kruk mnie powalil. sk 6 i domek w paraszynie tez. absolutnym hitem wieczoru byla tresc jednego z quizow - "o starej, obłąkanej wiridianie" bardzo mi milo nie zgadza sie tylko jedna litera :D mantra NIGDY WIECEJ zadziwiajaco szybko przeszla w BARDZO MOZLIWE. dziekuje esemowi za wspolne tripowanie. dziekuje tez tripperowi za wspolne ogniskowanie. do nastepnego. dzieki za geo-sukkuba!