Kesz jak dla mnie z kategorii "nigdy przenigdy więcej tam nie wejdę". Moja chora ambicja nie pozwoliła mi na wybór łatwiejszej opcji, hanu7 który "cisnął" mnie i mobilizował róznież nie chciał odpuścić, więc gdy już znalazlam się na górze pot po plecach dosłownie lał się niczym wodospad, przy zejściu mam wrażenie, że było jeszcze gorzej. Nie lubię nie lubie..
..ale pudełko finałowe i całe pomieszczenie najwyższej komnaty najwyższej wieży wynagrodzilo trudy - mega malunki no i stado moich ukochanych kretów!
Ode mnie zdecydowanie ZNAKOMICIE! Dziękuję!
..i hanu7 też dziękuję za mobilizację.