Gps lekko sfiksował, 2 godziny na kolanach i nic. Gdy zaczęło się ściemniać martwy przedmiot jednak ulitował się nad nami i pokazał własciwe miejsce.
Wpis już przy lichym świetle telefonu . Powrót prawdziwie " klimatyczny": zaduszki , opustoszałe ruiny i już po ciemku.