Łopatka powiedziała mi prawdę, samą prawdę i tylko prawdę. Dezerterowa wcale nie dopomogła tylko poszła w las zbierać grzyby. Po załatwieniu formalności keszerskich poświęciłem chwilę na spoczynek na rzeczonym parkingu. Następnie wsiadłem w Dezerteromobil i odjechałem. Po 200 metrach "przypomniałem sobie" że nie zabrałem Dezertero-grzybiarki. Cofając po mą połówkę, ta obdarzyla mnie pięknym uśmiechem oraz "ptaszkiem"
Dzięki za kesza.