Dupa ze mnie a nie keszer
Szachy lubię, więc matownia nie były problemem - wymieniliśmy z autorem uwagi na temat kształtu figur, oraz po wytypowaniu kwadratu otrzymałem potwierdzenie, że to jest ten właściwy. Podchodząc zauważyłem pod drzewm dziwne coś, a'la ołtarzyk - pomyślałem, że to w stylu autora i już miałem rozkopać, ale wstępnie ustalone kordy wskazywały 100m dalej więc odpuściłem kopanie. I słusznie
bo podobnych ołtarzyków znaleźliśmy jeszcze 3 i okazały się mogiłami zwierząt - matko jedyna, co ja bym tam wykopał
Za pierwszym podejściem jednak nie poszło, napisałem do autora o tych mogiłach, utwierdził mnie w przekonaniu, że żadnych takich hardcorów nie ma. Dziś podjechaliśmy ponownie, ale zapomniałem, że zmrok zapada już wcześniej, także szukaliśmy już w szarówce i po ciemku. Główny obiekt obejrzany w te i z powrotem i z zewnątrz i od środka - no i właśnie wspomniana dupa. Nic nie przykuło naszej uwagi, podziabałem to tu to tam i też nic. Zazwyczaj daję sobie trzy próby na podjęcie kesza, następna może w przyszły weekend. Jak nie znajdę to zmieniam wpis na "nieznaleziona".