Podchodziliśmy od ul. Łaskowickiej (nie ma kurka gdzie tu zaparkować w pobliżu) Idąc już pomiedzy polami mijamy babcie-starowinkę (starałem się zachować oryginalną pisownię/wypowiedź, zaczyna babcia):
- A gdzie ludzie idą??
- Cmentarz tu podobno jakiś jest i chemy zobaczyć.
- Aaa, to tam gdzie te krzaki trza iść.
- Czy tą drogą dojdziemy?
- Możecie drogą, albo przez łąki, ale stary ten cmetarz, niemiecki, niewiela już tam zostało. Wszyscy zapomnięli.
Potem standardowe dziękuję i dowidzenia. Bardzo sympatyczna pogawędka.
Cmentarz faktycznie "zapomniany przez ludzi i Boga", ale miejse urokliwe i serdecznie polecamy

Dzięki.
P.S. Jesienią pomnik ze zdjęcia wygląda inaczej.