Kamienny stosik niemalże świeci z daleka jak latarnia - jest zbyt oczywisty. No i zapewne zraszany przez okoliczne psiaki.
Nie na tym polega ukrycie skrzynki.
Przy okazji zajrzałam do współdzielonego z filipsem kesza dot. drugiego czerwoniaka. Wszystko gra i buczy, serwisować nie trzeba
Projekt, w który zaangażowane są lokalne społeczności i przedsiębiorcy, z rozmachem przedstawiany jako ścieżka edukacyjna i proponowany jako gra terenowa, współfinansowany przez miasto... I co? I moim zdaniem - wstyd.
Miejsca ukrycia pojemników wybrane jakby na chybcika, nie przemyślane. Miejsca, które ów "projekt" ma pokazywać nie są ciekawymi elementami Ursynowa. Pojemniki...well... to chyba i tak najmocniejsza strona tego przedsięwzięcia - choć wszystkie jednakowe i dość mało wygodne (dość wąski "otwór").
Szkoda, naprawdę szkoda.
Rozumiem, że niemalże cała historia Imielina i Ursynowa od pradziejów po współczesność została już okeszowana przez rubeusa - ale może warto było najpierw nauczyć się czegoś na jego keszach zanim przystapiło się do wykonania dotowanej
"ścieżki edukacyjnej".