Widać żem w mieście chowany, dyć krowy od byka odróżnić nie potrafiłem (z daleka:) Nie mogliśmy namierzyć keszy, gdy nagle sfrustrowana żona nadepnęła na nią i mówi; może tutaj kopcie?....Wiecie co?....Była!!!...Kocham Cię Madziu
. Wiem, że masz już dosyć łażenia za mną ale....bez Ciebie sobie nie poradzę:)...Dzięki za niezłą wycieczkę