Idąc do celu spotyka się licznie porozrzucane worki, więc idąc ich śladem trafiamy na kesza. Kesz.. hm...poprzedni znalazca nie zadał sobie trudu ukrycia skrzynki tylko zostawił ją zupełnie na WIDOKU, bo leżała na samym wierzchu. W 6 workach.!!!
Gdy w końcu dostałam się do środka ostatniej siatki to w zasadzie z pudełka w całości została tylko pokrywka. Reszta jest w milionie kawałków zdruzgotana czy zdeptana przez jakiegoś niedźwiedzia i w zasadzie w stanie agonalnym. Zawartość nie nadaje się juz do niczego, jakieś strzępy mokrych "niewiadomoczego". Logbook na szczęście w stanie nienaruszonym,chyba tylko dzięki strunówce. Serwis w tym przypadku WRĘCZ KONIECZNY I NATYCHMIASTOWY