Puga nie udało sie zlokalizować w rodzinnym miejscu więc PUG przybył do keszera. Prawodopodobieństwo spotkania PUG'a przez 2 osobników z serwisu 200 km od pierwotnej lokalizacji wydaje się niemożliwe. Tymczasem lecimy z driverem wieczorową porą do Carrefoura w Katowicach na zakupy na PL'kę a tu PUG przed nami jakby nigdy nic tnie (stary dziad 60 km/h na drodze ekspresowej swoją drogą) przez stolicę Zagłębia Dąbrowskiego (Sosnowiec znaczy się). Podniecenie sięgało zenitu. Driver robił zdjecia telefonem (żadne ze 147 nie wyszło dobrze) a ja świadom braku światłą o godzinie 17.00 wolałem kręcić film (Driver będzie mi dziękował za pomysł przez najbliższe 6 lat). Niemożliwe okazało sie możliwym na swoim podwórku.
Pięknie dziękuję.
Ps. Polowaliśmy wszędze na PUG'a od roku.