Jeszcze do żadnego kesza nie podchodziłem z takim trudem. Wracając inną drogą wcale nie było lepiej. Na szczęście sam kesz odnaleziony intuicyjnie od razu. Takiego maleństwa jeszcze nie spotkałem, więc obawiałem się, że w moich łapach się rozleci, ale jakoś grubymi paluchami wyciągnąłem rulonik. Miejsce i okolica wybrane genialnie.