Kolejna Rubeusowa skrzyneczka z serii jeziorkowej odkryta w trakcie rajdu Tarczyńsko-Mszczonowskiego w towarzystwie Pen-y-Cat. Na moich mapach w garminie nie było śladu drogi prowadzącej do kesza. O dziwo "Hołowczyc" wiedział jak dojechać a nawet jak nas stamtąd wyciągnąć. Keszyk ma się całkiem dobrze. Dzięki.