Wisiał, wisiał, nawet zdążyłem maila z powiadomieniem dostać zanim FTF padł. Ważne, że nie skisiał ;). Wieczorem połowica kategorycznie odmówiła wyjścia... No, OK, po północy już było. W rewanżu obudziłem ją żeby pojechać po bułki do pobliskiej Małpki. A że stamtąd raptem 180 metrów do skrzynki, to i do niej zajrzeliśmy przy okazji zgarniając STFa. Mimo wściekle pogańskiej pory, tuż po 6 rowerzyści niemal po kordach śmigali w te i wew te. Fajny projekt się zapowiada, bardzo mnie cieszy, że się zwyczaj
zwiastowania przyjmuje :). Wymieniłem GK. TFTC!