Niby wszystko oczywiste a jednak koleżanka przeczołgała nas po parku. Aptekarskie podejście zdało się złotym środkiem a niewiele brakowało bym ze spuszczona głową odpuścił. Wspólnie z Marabutem snuliśmy różne teorie dodając sobie nawzajem otuchy. Dziękuje za iście krakowską w góralskim stylu ukrytą keszynkę.