Toż to tam właściwie koniec świata ! Miał być miły, przyjemny i szybki spacerek. Miał być, ale nie był
Z I etapem uporaliśmy się dosyć szybko
Wielość znaczeń co do klucza nie ułatwiała sprawy
No bo przecież to nie może być to słowo, bo takie jakieś za proste.... Bardziej z wyglądu przypominało inne słowo, niż to łatwiejsze.... ale telefon do autora rozwiał wątpliwości....ufff.... teraz czas na finał....tutaj przygód i okrążeń wokół kordów co niemiara.... godzina to minimum krążenia w te i wewte, a, że GPS z nami nie chciał współpracować to zupełnie inna historia
Zniechęceni mieliśmy zamiar zaniechać dalszych poszukiwań, bo miejscówek potencjalnych sporo, a finałowego jak nie ma tak nie ma
Ale w ostatniej chwili coś przykuło moją uwagę. To był strzał w dziesiątkę
Rozbroić finałowego kesza było trudno, ale uzbroić go ponownie, to dopiero było wyzwanie....
Ileż ten kesz nerwów i zdrowia napsuł, grrr. Mimo wszystko - dzięki!