Rozdzieliliśmy się i przetrząsaliśmy las w poszukiwaniu tego charakterystycznego drzewa. Radeonn w końcu znalazł i zamiast mnie zawołać wyszedł w moją stronę po czym... nie mógł do niego trafić z powrotem
W końcu jednak się udało.
Dzięki za super spacer, lasek o tej porze roku jest piękny (nazbierałam duuużo kolorowych liści do suszenia! :P)
P.S. Skoro mowa o suszeniu... logbook tak mokry, że zmuszeni byliśmy zastosować fotolog zamiast tradycyjnego wpisu.