Ilość przypisywanych strażnikowi wyposarzeń i częstotliwość przekraczania lini granicznej (w te i wewte niczym przemytnicy) przekroczyła granicę przyzwoitości. Jak miło jednak w takim doborowym towarzystwie pokonywać urocze trudy keszowania. Genialna Danka R.rozbroiła w końcu strażnika a zwinny Roman R. podjął finał a ja im wiernie towarzyszyłam z moim wiernym psem. Malutka nieścisłość, która nas wyprowadziła wcale nie w maliny moze innych wyprowadzić jeszcze dalej w las, no cóż trzeba mieć jeszcze zdolności psychologiczno -pedagogiczne ,żeby rozwiązać tę literowo słowną zagadkę
Serdecznie dziękuję za możliwość przekroczenia jeszcze jednej granicy.