Skrzynka nie była przyczepiona magnesem, tylko leżała w kałuży. Na szczęśceie nie zdążyła przemoknąć. Mieliśmy farta, bo po odłożeniu i obejrzeniu kościoła dookoła, akurat obok w sadzie pojawiła się grupa zbierająca jabłka i byłby problem z podjęciem/odłożeniem skrzynki.