Uff, podeszliśmy do kesza od złej strony, przez co konieczne było przebijanie się przez młode drzewka a potem przechodzenie przez płot. Co ciekawe płot ten nie występował od strony wejścia przez co byliśmy dość zaskoczeni, ale jakoś udało się przedostać przez dżungę a potem przez niezbyt trudną zaporę. Szukanie chwilę zajęło, z racji tego, że wskazania gps w lesie wariowały, jak to w odbiorniku w telefonie, ale po jakimś czasie ustatkowały się i dokładnie pokazały okolice skrzynki. No to zabraliśmy się do szukania i znowu, po raz drugi dziś zostaliśmy pozytywnie zaskoczeni patentem i samym mocowaniem. Znowu powiem - super! Kesz idealnie wtapia się w otoczenie, jeśli ktoś nie widział juz takich patentów to może mieć problem, ale trzeba wtedy wszystko sprawdzić na około. Dobrze, że nie ma już pająków w lesie, bo Layio by nie podołał chyba