2007-02-17 00:00
Dziku
(271)
- Znaleziona
To już zaczyna być jakieś fatum, że gdy do poszukiwań łączą się ekipy
Darkmoora i Dzika - to jakaś część działań musi zatrącać dyskretnym
walorem nielegalności.
Za to całkiem legalnie pojawią się dwa podobne wpisy w logu...
Bunkry w Konewce są nam oczywiście bardzo dobrze znane jeszcze z czasów
gdy były ogólnodostępne i bezpłatne. Wyjeżdżamy z Łodzi około 10.40.
GPSy włączyliśmy chyba tylko po to by nie czuły, ze jadą samotne i
bezczynne. Podróż z dwoma przystankami – to Mateusz z wielką
przyjemnością fotografował napotkane buldożery (jednego zresztą nie
całkiem legalnie) – wypełniając tym misję posiadanego „Travel Bug’a”.
Docieramy w końcu do Konewki i... wyłączamy GPS-y – pod ziemią i tak
nie pomogą.
Zwiedzamy częściowo zagospodarowany schron kolejowy. Teraz jest w nim
na pewno widniej i bezpieczniej. Są eksponaty oraz informacje o
„bunkrologii” naszego regionu, ale... nie ma już „tego czegoś” w takim
zwiedzaniu zagospodarowanej turystycznie Konewki. Pocieszamy się, że
szczęśliwie złomiarze nie zwiedzają już schronu. Zresztą – wyjścia
boczne i tylne zostały zamurowane. No nic – zwiedziliśmy. Idziemy
szukać skarbu. Wchodzimy do ruin elektrowni i... wejście do kanału
technicznego zabezpieczone zamkniętą na kłódkę kratą. Dziewczyny patrzą
ze smutkiem na kratę i stwierdzają, że się nie da... Mateusz jest
innego zdania. Patrzy z nadzieją na odstęp między kratą a podłożem, zaś
z pewną dozą niechęci na błoto zalegające na owym podłożu. Decyzja
zapada. Dziewczyny obserwują wejście do bunkra. Pod kratą na podłodze
lądują wodery Dzika – żeby się Mat totalnie w błocie nie wytarzał.
Potem szybki wślizg komandosa i... zniknął w ciemnościach tunelu. Za
chwilę wraca. Jest skrzynka. Szybki wpis do logbook’a oraz wymiana
gadżetów. Zabieramy pudełko na baterie i samochodzik, a wrzucamy kilka
własnych militarnych drobiazgów z poprzedniej epoki. Mat czeka za
kratą. Wyłączony z eksploracji skarbu fotografuje w ciemnościach. Za
chwile odnosi skarb na miejsce, kolejny ślizg i już tylko nieco
upieprzona kurtka świadczy, że coś „było na rzeczy”.
Dzięki za ciekawy Geocache.
Sugerujemy jednak przeniesienie skrzynki w miejsce ogólnodostępne. Tzw
„mięsień oficerski” (albo „kwatermistrzowski”...) czyli nieco
potężniejsza postawa Geocachera lub obfitszy biust Geocacherki
uniemożliwiają obecnie dotarcie do skarbu. Może chociaż jakieś stosowne
ikonki przy opisie skrzynki ;-)
Na szczęście Mat nie posiadał ani tuszy ani biustu...
Pozdrawiamy.
Marta i Marek