Hello,
Pałac Bilskimir ! Niebotyczny i niedostępny ... zależy, dla kogo
Thora chwilowo nie było, Wojtek kąśliwie podsyłał teksty. Trudno, przynajmniej miał wolne ręce i telefon - w razie czego rodzina będzie wiedziała, skąd zabrać zwłoki. Pierwsze podejście i grawitacja powiedziała, że brakuje boskości. A Młodzik stoi i się chichra ... Nic z tego, nie dam mu satysfakcji. Zmiana podejścia, błysk w oku, mózg poprowadził nogę do
mae-geri-kekomi i tym sposobem droga do pałacu stała otworem (strasznie szerokim, żeby nie napisać niezwykle przestrzennym). Konstrukcja schodów niezbyt przyjazna dla nie-Wikingów i trzeba było się pilnować, by nie zjechać z nich. U celu zabrakło odnóży chwytnych, no i poszły w ruch zęby (co, zdaje się, Wojtek uwiecznił na fotce). Dobrze, że wystarczyła jedna próba wdarcia się do wnętrz Udało się, wyprawa zakończona bez strat ! Strasznie przyjemne popołudnie. Wojtkowi należą się podziękowania za chęć włóczenia się ze mną i dysputy. Tu się rozstaliśmy. Pzdr, Wojtek