Pamiętalem o tej skrzynce gdy jeszcze zimą próbowałem ją zaatakować w śniegu ale wtedy nie wyszło. Dzisiaj rowerowy atak z czołówką udany, chociaż zaliczyłem kesza "po drodze", bez kordów :) Malta o 11 wieczorem jest dużo przyjemniejsza... Poprawiłem maskowanie, a jutro podjadę jeszcze raz z nowym logbookiem