Pierwsze podejście w komfortowych warunkach terenowo pogodowych uśpiło naszą czujność rewolucyjną i teraz po zmroku i w zmienionym terenie zaoowocowało to lekką ekstazą nerwową wśród naszego teamu, cóż tutejsze błota jakoś nie wszystkim przypadły do gustu. Chwilowy ten nastrój szybko na szczęscie wyparował zostawiając przestrzeń dla nieskrępowanej juz niczym czystej radosci keszowania. Dziękujemy za kesza! Będąc tu 2 razy i z przygodami zapamietamy go szególnie

Pozdrowienia
PS małe sprostowanie poprzedniego logu- jest "bo posłuchałam" powinno być: "bo nie posłuchałam" :p