No przyznam, że ta skrzynka postawiła pod znakiem zapytania moje dokańczanie PLki. Tzn właściwie nie skrzynka, ale towarzyszące jej okoliczności: jakoś wyjątkowo długa jazda z Krakowa, po pracy, na nogach od 5, padający deszcz, błoto po kolana i nieprzebrane buty, bo posłuchałam marabutów

Także potupałam sobie trochę nogą: nie, ja nie chcę, ja wracam do domu, po czym i tak musiałam przejść przez to ogromne błocko

ale poświęcenie w zdobywaniu skrzynki tym razem całkowicie leży po stronie marabutów

Dziękuję za keszyka.