Wrrrrrrrrrr.. Tu to sie nakurw..ałam ile wlezie. Ani kesza, ani zadnego oznaczenia miejsca ukrycia nie dalo sie odnalezc.. Po przeryciu wszystkiego Whatever wykrzyknął najpiekniejsze w tych okolicznościach słowo: "Mam!"
Kesz lezał w gęstszych krzakach, na ziemi, nie wiem czy jakas zwierzyna go nie dorwała bo troche był podrapany
Odłozylismy na kordach, przy drzewie, w korzeniach.
Dzięki.